Netflix – „Najbardziej poszukiwani przestępcy”
Wielbicieli kryminałów można z grubsza podzielić geograficznie. Są zwolennicy literatury skandynawskiej, amerykańskiej czy Ibero-amerykańskiej. Do tego możemy dodać naszych własnych twórców. Rzecz jasna upodobania miksują się w przeróżnych konfiguracjach. Osobiście pozycjonuję się jako wielbiciel tej ostatniej grupy. Uwielbiam Arturo Pereza Reverte. Dlaczego? Napisał świetną powieść o kartelu Sina Loa. „Królowa południa” to opowieść o kobiecie, która weszła w biznes narkotykowy w najpierw w Europie a potem w południowym Meksyku i przejęła nad nim kontrolę. Na podstawie powieści powstał serial fabularny, tymczasem podczas weekendu warto obejrzeć sobie dokument, który pokazuje, jak to wygląda naprawdę.
#napisaneprzezczlowieka #weekend
Idzie nowe w Microsofcie, idzie nowe w świecie
Tak, to kolejny tekst o ChatGPT. Napisał go człowiek! #napisaneprzezczlowieka – tak będzie trzeba oznaczać swoje treści. Trzeba...
5 zastosowań sztucznej inteligencji
Sztuczna inteligencja jako alternatywa dla pracy człowieka? Prognozy mówią, że nie ma przed tym ucieczki. W niektórych zastosowaniach,...
Netflix – Dziewczyna z Watykanu
Ile kasy Jan Paweł II dał „Solidarności”, kto rządził Rzymem lat 80-tych i kto chciał ułaskawienia Ali Agcy?...
Kto panicznie boi się ChatGPT?
Minęły dwa miesiące. Sztuczna inteligencja od kalifornijskiego Open AI zawojowała umysły. Tak. Wgryzła się w nasze mózgi jak...
Cyber(nie)normalność: Wakacje na plaży
Od czasu do czasu każdy musi odpocząć. Nawet polityk. Jarosław Kaczyński tradycyjnie pojedzie nad Zalew Szczeciński łapać komary. Wróci pogryziony. Czym to może się skończyć, wyjaśniać nie trzeba. Przed małymi złośliwymi owadami płci żeńskiej nie ochroni go Grom Group, SOP i Policja, no chyba, że zamkną go w szczelnym kokonie - w takiej przenośnej ulicy Nowogrodzkiej. Jednak z pewnej perspektywy Prezes PIS-u może uważać się za wybrańca i człowieka szczęśliwego. Nikt nie zhackuje mu laptopa, nie włamie się na tiktokowe konto i nie ukradnie prawa jazdy. Komputera przypilnuje byczek z partyjnej ochrony, a o chińskim socialu z zabawnymi filmikami zapewne nigdy nie słyszał. Wszyscy pozostali, bez rozbudowanej straży przybocznej w czasie wyjazdów wakacyjnych muszą zatroszczyć się sami o własne bezpieczeństwo. Jak powinno wyglądać te cyfrowe? Oto kilka wskazówek.
Cyber(nie)normalność: Phishing i Socjotechnika
Dzień zapowiadał się zwyczajnie. Rutynowo. Kalendarz zastępcy prezesa koncernu Coca -Cola Paula Etchelsa był wypełniony po brzegi. Ciągnące się w nieskończoność spotkania. Narady. Odpowiadanie na maile. Podejmowanie decyzji. Kolacja z kolegami z zarządu. Negocjacje z Chińczykami. Tak - kupimy Huiyuan Juice Group za 2 miliardy dolarów i uzależnimy kraj od „czerwonych” napojów. Zwyczajna harówka. Był 16 lutego 2009 roku. Paul nie mógł wiedzieć, że nic z tego nie wyjdzie. Jedno mimowolne kliknięcie zmieniło wszystko. Zmieniło historię.
Lex-Uber 2 czyli Riposta
Zamówiłem przez jedną z aplikacji kurierskich dostawę ze sklepu spożywczego. Nic dziwnego, miastowi tak mają… po co fatygować się do dyskontu, niech dyskont pofatyguje się do mnie. Kosztowało to bagatela 5 zł (słownie: pięć złotych). Zakupy dostarczyło aż czterech ludzi. W Internecie można przeczytać, że mogli oni zarobić średnio 10 zł za operację. Kto więc zapłacił pozostałe 35 zł? Dyskont jest bogaty, ale na tym interesie ewidentnie by tracił. Ktoś musi przecież jeszcze przygotować to zamówienie. Cały ten wstęp jest zupełnie bez sensu, wszak mamy wolny rynek (w wersji PIS, ale jednak), gdyby nie nowe problemy, jakie to ostatnio wygenerowało. Partia Kaczyńskiego raczej ich nie rozwiąże. Skumulują się w przyszłości i mogą poważnie zaszkodzić wszystkim. O co tu więc chodzi?
Cyber(nie)normalność: Pegasus
Kiedy kilkanaście lat temu tworzyłem sobie profil na mało jeszcze znanym w Polsce portalu, jakim był Facebook, towarzyszyła temu pewna ekscytacja. Oto narzędzie, które ma ulepszyć moje życie. Ma pozwolić na zupełnie nowe doznania. Będę mógół wymieniać się treściami z innymi. Będę mógł to robić bez infantylnej otoczki jak w „Naszej Klasie” i ekskluzywności „Grona”. Na Facebooku wszystko działało. Nie zacinało się. Mniej więcej w tym okresie kupiłem sobie też pierwszego smartfona od Motoroli z wczesną wersją systemu Android. WIFI, poczta, mapy, Skype, radio, muzyka, YouTube, aparat 5 Mpix robiący tragiczne zdjęcia…. Nieważne, to mieściło się w kieszeni i było lepsze od najlepszej Nokii z systemem Symbian. Działało i naprawdę zmieniło jakość życia. Skutek? Wpędziło mnie to do cyfrowej strefy komfortu. Kilka lat zupełnej beztroski. Aż przyszedł rok 2016. „Młotkowym” był Donald Trump i jego socialmediowy pomagier Steve Bannon. To oni, za pośrednictwem firmy consultingowej Cambridge Analitica wykorzystali naszą elektroniczną beztroskę oraz świadomą ignorancję firmy Marca Zuckerberga, aby zrobić coś, co nie udało się dotąd nikomu: przekonać miliony ludzi, że czarne jest białe. Byli skuteczni, ponieważ strefa cyfrowego komfortu rozszerzyła się na tyle mocno i szeroko, iż trudno było zauważyć jak wartkim strumieniem wyciekają z niej nasze dane. Tylko kwestią czasu było to, kiedy pojawią się usługi znane szerzej pod wspólnym szyldem „Pegasus”. Firmy, rządy i organizacje przestępcze postanowiły skorzystać z pamiętnika, który trzymamy w kieszeni. Co robić? Jak żyć? Jak się bronić?
Język
Niemal każdy PR-owiec opiekujący się politykiem wie, że trzeba mieć jakiegoś wroga. Wszak polityka to niekończąca się walka....